środa, 12 grudnia 2012

Etiaxil, czyli małe cudo z aptecznej półki


   Na apteczną półkę sięgam niezwykle rzadko. Jestem przeciwnikiem antybiotyków a tabletki przeciwbólowe łykam tylko w ostateczności. Za radą koleżanki z pracy, postanowiłam wypróbować antyperspirant Etiaxil roll-on pod pachy.
   Od razu zaznaczam, że jakichś wielkich problemów z poceniem nie mam. Jednak w pracy dużo chodzę, praktycznie tam i z powrotem, podnoszę ciężkie rzeczy więc siłą rzeczy zdarzało się niestety że drogeryjny antyperspirant nie dawał sobie rady. Miałam ich kilka i w kulce i w sztyfcie. Denerwowały mnie plamy pozostawiane po nich na ubraniach, nawet gdy dany produkt był reklamowany jako ten co plam zostawiać nie ma. Pewnego razu weszłam na ten temat z koleżanką z pracy, która problem z poceniem się pod pachami miała ogromny a który zniknął po tym, jak zaczęła używać Etiaxil. Ja oczywiście od razu się na niego napaliłam i przy pierwszej okazji kupiłam pierwsze opakowanie.
  Etiaxil należy stosować na noc na czystą i suchą skórę. Po pierwszej aplikacji nie było zbyt przyjemnie. Skóra najpierw mnie piekła (pewnie dlatego, że świeżo po depilacji), a następnie niemiłosiernie swędziała.Zacisnęłam zęby i wytrzymałam. Warto było, bo efekty widziałam już na drugi dzień. Specjalnie nie zastosowałam żadnego innego antyperspirantu, aby zobaczyć czy Etiaxil działa. I działa, koszulka bez plam przez cały dzień. Martwiłam się tylko, że swędzenie będzie towarzyszyć każdej aplikacji, ale po około trzech użyciach ono znacznie się zmniejszyło a teraz nie ma go wcale.
  To małe cudeńko zostaje ze mną, wszystkie drogeryjne antyperspiranty trafiły do kosza. Używam go od czterech miesięcy co 4-5 dni, nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych, skóra pod pachami nie jest wysuszona albo podrażniona. Polecam dla wszystkich!




2 komentarze:

  1. chętnie wypróbuję, bo akurat szukam kulki na zastępstwo za Cien, która właśnie mi się kończy:)

    OdpowiedzUsuń